Facebook

sobota, 11 lutego 2017

Gonzo - Imperialny Porter z Flying Dog



Wstęp
Dzisiejsze piwo to polecany przez sprzedawcę w sklepie imperialny porter z USA z browaru Flying Dog za stosunkowo nieduże pieniądze (ok. 15 zł). Ten porter to piwo o nazwie Gonzo, które aktualnie jest na 50 miejscu w serwisie ratebeer w kategorii imperialnych porterów. Skład tego piwa to: słody jęczmienne, słody pszeniczne, chmiele, drożdże. Zawartość alkoholu to 9,2 % obj. a ilość IBU to 85. Etykieta tego piwa jest na prawdę na wysokim poziomie. Na bardzo dobrym papierze widnieje jakaś postać z długą szyją, samą czaszką w miejscu głowy i w kapeluszu, która mówi “Ok! Let’s party!”. Dodatkowo na etykiecie widnieje cytat Huntera Stocktona Thompsona: “It never got weird enough for me” (z ang. "Nigdy nie jest dla mnie wystarczająco dziwnie"). Hunter S. Thompson był dziennikarzem piszącym w stylu określanym właśnie jako Gonzo. Styl ten to reportaż lub film dokumentalny, w którym reporter angażuje się osobiście w swój materiał. Co ciekawe Johnny Depp odtwarza postać Huntera Thompsona w znanym filmie “Las Vegas Parano”. Ciekawe czy równie dziwne jak postać Huntera Thompsona będzie piwo określone mianem Gonzo.

Wygląd
Barwa ciemnobrunatna, prawie, że czarna, generalnie piwo jest nieprzejrzyste, jednak pojawiają się drobne rubinowe refleksy. Piana jest beżowa, bardzo zbita i gęsta. Piana składa się z drobnych pęcherzyków, ale pojawiają się też większe bąble. Już podczas nalewania widać, że Gonzo to piwo gęste i zawiesiste, co zapowiada sporo wrażeń.

Aromat
Z butelki czuć karmel, toffi, czekoladę i przyjemny aromat kawy z mlekiem. Ze szkła aromat również jest bardzo słodki. Mamy tutaj toffi, wspomnianą kawę z mlekiem i nieco wanilii. Aromat kojarzy się trochę z Porterem Łódzkim, aczkolwiek jest nieco mniej mdły. Oprócz tych wszystkich słodkich nut dochodzą jeszcze owoce takie jak wiśnia i delikatna nuta rodzynek i suszonych śliwek. Po dłuższym czasie, dodatkowo wychodzą bardzo fajne nuty słodów palonych.
Smak
Piwo w pierwszym łyku jest przede wszystkim słodkie, czuć również delikatne rozgrzewanie od alkoholu. Po chwili na podniebieniu czuć świetne nuty rodzynek i suszonych owoców, które pozostawiają długi posmak. Tak mniej więcej w czwartym łyku zaczyna być wyczuwalna goryczka, która kontruje nieco tę słodycz. Goryczka ta nie jest typowa dla porterów, czyli nie jest palona, czy kawowa, bardziej wchodzi w goryczkę chmielową. Co ciekawe kilka łyków później goryczka jest już wyraźnie palona i kawowa, co w połączeniu z nutami chmielowymi i nutami owocowymi sprawia, że cały smak piwa staje się bardzo przyjemny i złożony. Na sam koniec picia tej goryczki jest już jakby mniej i piwo znów stało się nieco za słodkie.

Podsumowanie
Piwo nie jest jakimś wywrotowcem wśród porterów, tak jak Las Vegas Parano wśród filmów. Jest to jednak bardzo dobry porter jak na swój przedział cenowy. Smak jest złożony i można tutaj wiele różnych ciekawych nut odkryć. Istnieją jeszcze wersje barrel aged tego piwo (leżakowane w beczce po Whiskey z Colorado), jak kiedyś uda mi się dostać to na pewno i tę wersję kupię. Natomiast wersję podstawową śmiało mogę polecić, bo to dobre piwo jest.


Ocena:






Aromat: 9/12
Wygląd: 2/3
Smak: 17/20
Odczucie w ustach: 4/5
Ogólne wrażenie: 8/10


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz