Wstęp
Dla odmiany po ostatnich cięższych piwach, postanowiłem spróbować niemieckiego hefeweizena z browaru Erdinger Weißbräu z miasta Erding w Bawarii, czyli piwo Erdinger Weissbier. W ofercie tego browaru znajduje się dziewięć piw pszenicznych. Początki browaru w mieście Erding sięgają 1868 roku. Nazwa Erdinger Weissbier funkcjonuje od 1949 roku. Browar z Erding jest największym browarem piw pszenicznych na świecie (w rok produkują ok. 1,5 mln hl piwa i całość produkcji odbywa się na terenie browaru w Erding). Erdinger Weissbier jest najpopularniejszym piwem z oferty browaru, dostałem to piwo na święta, wraz z firmową szklanką.
Etykieta kojarzy się z pszenicą, ma taki zbożowy kolor. Całkiem ładnie się prezentuje. Na etykiecie jest informacja o tym, że browar warzy swoje piwa od 1868 roku, a także, że piwo jest refermentowane w butelce. Składniki to: woda, słód pszeniczny, słód jęczmienny, chmiel i drożdże. Zawartość alkoholu to 5,3%. Data przydatności to kwiecień 2017. Na etykiecie nie znalazłem informacji o ekstrakcie, w internecie znalazłem, że ekstrakt wynosi 12,6 stopnia plato. Całkiem ładne jest też logo ze źdźbłem pszenicy w środku. Trzeba przyznać, że szklanka też dobrze się prezentuje, jest logo browaru no i jest na dole widok na miasto Erding, które szczególnie przy nalanym piwie cieszy oko.
Wygląd
Barwa piwa jest jasnozłota, podchodząca pod słomkową. Co ciekawe piwo jest na pierwszy rzut oka dość klarowne, co dobrze nie świadczy o nim skoro ma być to niefiltrowany hefeweizen. Piana biała, drobnopęcherzykowa, jest obfita i dość zbita, nie pozostawia za dużo śladów na szkle, ale dość długo się utrzymuje. W butelce po zmieszaniu już trochę tego osadu drożdżowego widać, ale tylko przy dnie. Po wlaniu części z dna butelki jakieś zmętnienie widać też w szkle, ale jest ono stosunkowo słabe.
Aromat
Z butelki aromat bananowy, trochę chmielu i delikatna nuta mokrego kartonu. Ze szkła już lepszy jest aromat, wyraźny banan i trochę bardziej z tyłu nuta goździka. Czuć też kwiatowość i w tle jakieś delikatne nuty cytrusów. Aromat jest dość przyjemny, chociaż nie jest intensywny.
Smak
W smaku brakuje trochę nut goździka i banana. Goździk może i jest ale mocno schowany, bardziej czuć tę kwiatowość. Jest dość mocne wysycenie. Ogólnie jest trochę pusto i wodniście, coś w stylu koncerniaka. Brakuje w Erdingerze pływającego osadu drożdżowego, co mogłoby dać wrażenie bardziej pełnego piwa. Po nalaniu końcówki piwa z butelki jest już trochę lepiej, jednak i tak ta pełnia w porównaniu do innych piw w tym stylu jest średnia. Nie ma również żadnego posmaku, który by zostawał w ustach. Jeśli chodzi o goryczkę to ona jest, natomiast nie ma jakiegoś mocnego jej podkreślenia, co oczywiste w tym stylu pasuje. Na plus jest to, że mamy do czynienia z dość rześkim piwem, co bardzo dobrze pasuje do stylu.
Posumowanie
Podsumowując, moim zdaniem jest dość słabe piwo jak na ten styl. Hefeweizeny potrafią być wyraziste, aromatyczne i przyjemne. Tutaj mamy takiego trochę koncerniaka w stylu Książęce Pszeniczny Lager. No dobra, może przesadziłem, tutaj nie jest aż tak źle (bo wo w końcu nie jest lager), ale wydaje mi się, że idzie to delikatnie w tę stronę. Jest mało owocowo, trochę czuć jakby się piło wodę. Przede wszystkim temu piwu brakuje wyrazu i ciała. Niby piwo hefewizen z Bawarii, a myślę, że taki Pszeniczniak z Ambera biję Erdinger Weissbier na głowę. Tak sobie myślę, że może słaby smak wynika z tego, że piwo zdążyło się już nieco postarzeć (zostało nieco ponad dwa miesiące do daty przydatności). Wiadomo, że pszeniczne, lekkie piwa najlepiej smakują świeże.
Ocena:
Aromat: 7/12
Wygląd: 2/3
Smak: 13/20
Odczucie w ustach: 2/5
Ogólne wrażenie: 5/10
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz