Dzisiejszy dzień 28.12 w pewien sposób jest szczególny dla fanów
ciężkiego brzmienia. W zasadzie to szczególny był rok temu kiedy dowiedzieliśmy
się, że w wieku 70 lat zmarł Lemmy Kilmister – założyciel, kompozytor, wokalista
i basista zespołu Motorhead. Po to, by uczcić pamięć muzyka powstało piwo
Basista, które zostało uwarzone przez browar profesja z Wrocławia we współpracy
z pubem Jabeerwocky z Warszawy znajdujący się na Nowogrodzkiej 12.
Styl piwa to American Farmhouse Ale, co ciekawe jak widać
na zdjęciu na etykiecie piwa znajduje się napis „American Parmhouse Ale”, a
więc etykieta wydrukowała się z literówką. Oprócz błędnej nazwy stylu, na
etykiecie znajdują się informacje o tym, że piwo jest niefiltrowane i
niepasteryzowane, oraz to, że ma 5,9 % obj. alkoholu, 13 stopni plato i 26 IBU.
Bardzo ładnie na etykiecie prezentują się loga browaru Profesja oraz pubu
Jabeerwocky. Z racji tego, że każde piwo z browaru Profesja ma na etykiecie
obrazek jakiejś postaci, najczęściej w stylu krasnoluda wykonującego daną
profesję, która jest jednocześnie nazwą piwa, profesja basisty została opatrzona
karykaturą Lemmy'ego z gitarą basową w rękach. Oprócz tej karykatury mamy
informację o piwie, że jest to zamerykanizowana wersja belgijskiego Saisona, a
więc mamy amerykański chmiel oraz dzikie drożdże typowe dla Saisona. Składniki
to: woda, słód jęczmienny (pilzeński, aromatic, monachijski), słód pszeniczny,
płatki owsiane, chmiele (German Tradition, Mosaic, Cascade) no i drożdże
(California Ale, Wallonian Farmhouse, Brettanomyces Bruxellensis). Data przydatności
do spożycia to 31.12.2016, a więc piwo jest trzy dni przed tą datą.
Barwę piwa określiłbym jako złotą. Piwo jest delikatnie zmętnione.
Piana jest niewysoka, drobnopęcherzykowa, szybko opada, jednak niski kożuch piany
utrzymuje się bardzo długo.
Z butelki można wyczuć przede wszystkim aromat chmielowy, a
więc jest bardzo owocowo. Ze szkła natomiast na pierwszy plan wybijają się nuty
typowe dla piwa typu Saison, a więc aromaty kwiatowe, ziemiste, wiejskie, czy
stajenne pochodzące zapewne od dzikich drożdży. Praktycznie niewyczuwalne w
aromacie są nuty słodowe. Cały czas z tyłu mamy przypomnienie, że piwo
chmielone jest amerykańskim chmielem. Aromaty chmielowe wraz z tymi dzikimi
tworzą doskonałą kompozycję. To piwo naprawdę przyjemnie pachnie.
W smaku mamy kombinację owoców cytrusowych z lekką
kwaśnością. Goryczka również jest połączeniem goryczki typowo chmielowej z
przyprawową, nie jest zalegająca, ale 26 IBU nie do końca ją oddaje, pewnie z
powodu braku smaków słodowych . Wysycenie jest średniowysokie. Piwo jest lekko
musujące, ale nie do przesady. Cała kompozycja smakowa jest dość wytrawna. Basista
przede wszystkim jest bardzo pijalny, orzeźwiający i gładki. Alkohol ukryty
jest doskonale.
Podsumowując, amerykański chmiel w połączeniu z kwaśnością
okazał się bardzo dobrym połączeniem. Można się przyczepić, że brakuje trochę
ciała i mamy do czynienia z lekko wodnistym piwem, ale chyba bardziej chodzi w
tym piwie o to, by było lekkie, gładkie, przyjemne, orzeźwiające, a ten piękny
aromat naprawdę zasługuje na słowa uznania. Polecam picie basisty, przy muzyce
Motorhead. Myślę, że te dzikie, stajenne nuty sprawdzą się w połączeniu z
dziką, rock’n’rollową muzyką.
Aromat 11/12
Wygląd 2/3
Smak: 17/20
Odczucie w ustach: 3/5
Ogólne wrażenie: 8/10




